AKT ODWAGI

Skoczył! Spada z niejakim trudem. Niczego tu nie dostrzega, a przecież ma uczucie, jakby zanurzał się w coś gęstego. Zjawisko to niweczy jego wcześniejszy akt odwagi, ów skok. Zastępuje go zdumienie. Gęsta pustka? Z czymś takim dotychczas się nie zetknął.

Może nie od rzeczy byłoby przy pomocy określonych ruchów proces spadania przyśpieszyć?

Choć nie wiadomo, czy warto, skoro nie ma pewności, gdzie się dotrze. Zamiast więc próbować osiągnąć, co niepewne, lepiej w trakcie tej przedłużającej się drogi jakoś uprzyjemnić sobie czas. Zagrać na waletni lub zjeść kilka owoców podo. Albo zrobić coś praktycznego. Choćby rozczesać futro i starannie powyskubywać z niego ostre drzazgi.

Spada powoli i stopniowo nabiera przekonania, że nim osiągnie jakiekolwiek dno, minie więcej czasu, niż się spodziewał.

A może nawet dużo, dużo więcej czasu.