Bez szacunku

Daję Ci słowa,
a ty ostrym dłutem wyobraźni
nowe sensy i nowe znaczenia
w nich rzeźbisz.
Własne w nich ryjesz, jak kret,
korytarze tudzież komory.
Inną splatasz matę.

Próżno szacunku
dla słów swoich czekam.
W laboratorium mózgu
przetwarzasz ich egojakość.
Precyzyjnie, podstępnie
zamieniasz w niemoje.