Ludzie w drodze

Idą, dążą, biegną
do dalekiego, ukrytego celu.
Lecz czy dobiegną?

Zmęczonym kamyk –
to wysoka góra,
a ziarna piasku
jak twarde kamienie.
Żuczek urasta do rozmiarów smoka.
Z potu jeziora powstają i rzeki.
Czy je przepłyną?

Każdy zakręt odsłania
nowe krajobrazy,
jeśli czas znajdą,
by patrzeć dokoła.
Ale czy znajdą?

Bywa – ożywczy deszcz im zrasza czoła.
Zza chmury ciepło się uśmiecha słońce.
Lecz czy to czują?

Jak ślepcy Breugla
brną naprzód z mozołem.