We śnie
Jesteśmy tutaj we dwoje –
i sami.
Idziemy łąką usianą kwiatami,
lasem – gdzie na mszę leśną
leśne dzwonią dzwonki,
gdzie paprocie zwieszają zielone koronki,
a słońce
złotem wąską ścieżkę plami.
Jesteśmy w tym świecie dwoje –
a tak bardzo sami,
że czuję, jak mi w sercu
żalu wzbiera fala.
Jak unosi się w górę,
niemal się wyzwala,
i zatrzymuje
tuż pod powiekami.
Jesteśmy razem –
a tak bardzo sami,
jakbyś mnie nigdy
nie trzymał za rękę
i nigdy do mnie
ni jednego słowa…
Budzę się
na poduszce poznaczonej łzami.