Pewnego dnia Babuleńka budzi nas rano – czas do przedszkola – a Jacek, mój brat, pyta:

– Babuniu, dlaczego człowiekowi śnią się takie różne bajki? Na przykład dzisiaj nad ranem śniło mi się, że chodziłem po dnie morza i rozmawiałem z rybami. A przecież nie mógłbym chodzić pod wodą bez specjalnego aparatu ani ryby nie mówią po ludzku.

– Teraz się, Jacusiu, pośpiesz – mówi Złota Babuleńka. – O snach i bajkach porozmawiamy, jak wrócicie z przedszkola. Dotrzymuje słowa. Jeszcze tego samego wieczoru opowiada nam…

Jak Królewicz Sen znalazł żonę

Królowa Noc miała syna królewicza o imieniu Sen. Zapragnęła go ożenić.

– Ożeń się z Gwiazdą Polarną – radziła. – Jest promienna, piękna i tak jak ty pracuje dla dobra innych. Od wielu już lat wskazuje wędrowcom i żeglarzom północ.

– Ach, mamo – odpowiadał Sen – wiesz przecież dobrze, że każdego wieczoru muszę koniecznie być tutaj, na Ziemi. Zupełnie nie mam czasu na wyprawy w Kosmos.

– Weź więc za żonę Poświatę Księżyca. Jest równie piękna i równie pożyteczna. Oświetla wędrującym nocne drogi, a na Ziemi bywa bardzo często, zawsze kiedy świeci jej tatuś Księżyc.

– Z Księżycem, kochana mamo, nie jestem w zgodzie. Wciąż psuje mi robotę. Rozbudza tych, których nieraz z dużym trudem udało mi się uśpić. Jak tu żenić się z jego córką?

– To może ożenisz się z Nocną Rosą?

– Brrr! Taka zimna i mokra. Zbyt sobie cenię ciepło i przytulność.

– W takim razie, najlepszą żoną dla ciebie będzie Zorza Poranna. Codziennie ją spotykam, więc dobrze wiem, jaka jest urocza i pełna ciepłego blasku. Ptaki witają ją zawsze radosnym szczebiotem.

– Tylko że właśnie nad ranem jestem najbardziej zapracowany – mówił Sen. – Muszę wtedy malować na kolorowo wszystkie poranne sny.

I tak Sen odrzucał kolejne propozycje matki do czasu, gdy zaczął spotykać przy łóżeczkach ułożonych do snu dzieci księżniczkę Bajkę.

Jakże mu się podobała! Opowiadana przez mamusie i babcie albo przez tatusiów i dziadków ukazywała mu coraz to inną twarz. Śmiała się, cieszyła, płakała. Była niezwykła, piękna, dobra i bardzo lubiła dalekie podróże. Była także pożyteczna. Dzieci kołysane przez nią w ramionach, zasypiały łatwo i bez grymasów.

– Bajko! Cudowna Bajko, zostań moją żoną! – zakrzyknął pełen zachwytu królewicz Sen.

Bajka posmutniała.

– Jak mi być twoją żoną, królewiczu? Kiedy ty przychodzisz, ja muszę odejść.

– Nie martw się, ukochana. – Sen ucałował ją czule. – Po ślubie wezmę cię na ręce i drogą wysypaną ziarenkami maku zaniosę do swojego królestwa. Będziemy tam panować razem.

I tak się stało.