O CIEKAWSKIM KŁĘBUSZKU

Pewnego dnia Ania dostała od babci kłębuszek niebieskiej wełny. Pomyślała, że zrobi sobie z niego szalik. Na dworze właśnie padał deszcz ze śniegiem. Nie była to pogoda na spacer. Ania wyjęła z szuflady druty i zabrała się do pracy.

Kłębuszek był kłębuszkiem ciekawskim i nim Ania się spostrzegła, myk — potoczył się pod łóżko dziew­czynki. Patrzy, wybałusza wełniane oczka, a tam leży lalka Ani, Karolina. Leży i płacze. Łezki kap, kap, to­czą się po szmacianej buzi.

— Dlaczego płaczesz? — zapytał ciekawy kłębuszek.

— Leżę już tutaj dwa dni. Nikt na mnie nie zwraca uwagi. Nikt się mną nie bawi — zaszlochała lalka.

— No nie płacz. Ja się do ciebie przytulę. Widzisz, jaki jestem mięciutki i puchaty.

Po chwili Ania zauważyła brak kłębuszka. Zaj­rzała pod łóżeczko, bo tam prowadziła nitka.

— Ach, tu jesteś — zawołała. — O! I ty, Karolinko, tutaj się schowałaś? Szukałam cię wczoraj i nie mo­głam znaleźć. Chodź, pomożesz mi robić szalik. I posadziła lalkę obok siebie na foteliku.

— I po płaczu — szepnął kłębuszek. Zamrugał we­soło do Karoliny.

Ania zaczęła migać drutami. Przerobiła oczka sza­lika w jedną stronę, w drugą, trzeci rządek do połowy i kłębuszek znowu zeskoczył z jej kolan. Potoczył się pod biurko. Pod biurkiem było trochę kurzu i ksią­żeczka.

— Co tu robisz? — zapytał zdziwiony kłębuszek. — Czyta cię kurz?

— Jak widzisz — westchnęła smutno książeczka. — A tyle we mnie pięknych obrazków i wierszyków!

Kłębuszek, zaciekawiony, przetoczył się przez ksią­żeczkę oglądając obrazki. Bardzo mu się podobały. A potem spróbował czytać pierwszy wierszyk. Nie zdążył. Ania pociągnęła za nitkę i kłębuszek, razem z książką, wysunął się spod biurka.

— Proszę, proszę, gdzie ta książeczka zawędrowała? Marsz na półkę! A ty, kłębuszku, bądź grzeczny. Nie uciekaj mi więcej.

Przez jakiś czas kłębuszek obracał się posłusznie, podając Ani nitkę, a potem nabrał ochoty na kolejną wyprawę. Dał susa i potoczył się pod szafkę, aż do ściany. Tam na pajęczynie siedział sobie nieduży pa­jączek.

— Kto ty jesteś? — zapytał ciekawski kłębuszek. — Widzę, że masz nitkę, tak samo jak ja. Ale chyba nie jesteś kłębuszkiem?

— Oczywiście, że nie. Jestem pajączkiem. Sam ro­bię swoje nitki. Nigdy mi ich nie zabraknie. A tobie, widzę, nitki ciągle ubywa.

— To prawda — powiedział kłębuszek. — Ania robi ze mnie szalik. Jestem coraz mniejszy. Ale za to, kiedy cały będę szalikiem, to razem z Anią będę cho­dził na bardzo, bardzo dalekie wyprawy: i do przed­szkola, i do sklepu, i do parku, a może nawet do lasu. A ty będziesz wciąż siedział w swoim kąciku.

I kłębuszek, urażony, pociągnięty przez Anię za nitkę, wyskoczył spod szafki.

Teraz był już kłębuszkiem dosyć malutkim.