WESTERN WSPÓŁCZESNY
Will Wilcza Warga, weteran wojny wietnamskiej, wtyka wycior w wylot winczestera — wysuwa — wsuwa. Wartka woda wygięła wędkę. Wiosenny wiaterek wichrzy wesoło witki wierzby. Wierzchołkiem wiązu wstrząsa wiewiórka. Wilga woła: wiju! wiju! Will wyczyścił winczester, wyjmuje widokówkę — Waszyngton, wertykalne wielopiętrowe wieżowce — wzdycha. Wyciąga wędką wężowatego węgorza — wspaniała wyżerka.
Wypoczęty, wsiada w wysłużonego willysa, wyrusza. Wspomina wczorajszą walkę. Wjeżdżał w wapienny wąwóz. Wyskoczyła wyjąca wataha. Wyćwiczony w Wietnamie, wkrótce wyeliminował wrogów. W wiatrówce wykończonego wykolejeńca wypatrzył w woreczku wiśniowo-złoty wisiorek.
Wyżyna, wertepy, wądoły — wielogodzinna wędrówka. Wieczorem Will wjeżdża we wściekły wielkomiejski wir. Wygłodniały wypatruje właściwego wnętrza. Wkracza w woń wysmażonej wątróbki, wędlin, whisky — wącha, wąsiki wibrują. Wkrótce wcina, wysłuchując wrzawy wrzaskliwych wesołków.
Wtem wchodzi wysmukła Wiktoria. Wystrojona wieczorowo, wytworna, we włosy wpleciona wielobarwna wstążka, wschodni wachlarz. Wzrok Wiktorii wędruje wokoło. Will wpatrzony w Wiktorię, wzburzony, wprawnie wypił. Wzbiera wicher wzruszeń. Wycałowałby Wiktorię, wzorcowo wypieścił. Wstaje, wręcza Wiktorii wisiorek, wygłasza własny wiersz. Wiktoria wiedzie Willa werandą. Wchodzą wyżej. Wizyta w wygodnej „wysepce” Wiktorii. Widok wdzięcznie wyeksponowanego wzgórka Wenery Willem wprost wstrząsa. Wtula własny, wspaniale wzwiedziony „wycior” w woniejący wanilią „wylot” Wiktorii. Wsuwa—wysuwa—wsuwa—wysuwa—wsuwa…