Imieniny Łąki
Tego dnia były imieniny Łąki. Z samego rana opadła rosa i starannie obmyła wszystkie kwiaty, trawy i zioła. Potem ciepły wietrzyk uczesał zielone panny trawy. Pączki kwiatów pośpiesznie zaczęły się rozwijać, żeby zdążyć na uroczystość. Te, które już rozkwitły wcześniej, zaczęły rozpylać w koło rozmaite aromaty. Do kwiatów dołączyły zioła. I wkrótce cała Łąka pięknie pachniała.
Jak tylko słońce zaczęło mocniej grzać, przyleciały z życzeniami rozmaite owady: pszczoły, trzmiele, muszki, motyle, osy, bąki i biedronki. „Tysiąc lat, tysiąc lat, niech żyje, żyje nam!” –
śpiewały, bzyczały, buczały całą gromadą. A Łąka wszystkich gości częstowała smakowitymi nektarami podawanymi w kielichach kwiatów.
Przybiegły także z życzeniami różne zwierzęta. Myszy polne, krety, żaby, a nawet wiewiórka. Przykicał też zając i na wiwat tupnął mocno tylnymi nogami w ziemię trzy razy. I ci goście zostali poczęstowani smacznymi nasionkami, korzonkami i listkami.
Potem rozpoczęły się tańce. Wiatr wygrywał radosne melodie kołysząc zioła i trawy. Owady wirowały wesoło. Zwierzaczki podskakiwały do góry – hopla! hopla! Było naprawdę bardzo wesoło.
A Łąka, chętna wszystkim gościom, przyglądała się tym harcom i coraz piękniej pachniała.