Zwierzaczki-dziwaczki

Na skraju lasu mieszkały trzy zwierzaczki–dziwaczki. Nigdzie więcej takich nie udałoby się znaleźć. Właśnie dlatego, że nie były podobne do innych, nazywano je dziwaczkami. A przecież każdy z nich miał swoje imię. Byli to: Danda, Pim i Fifino.

Danda miała duże, okrągłe oczy. Widziała nimi daleko i dokładnie. Pim ogromne uszy. Słyszał doskonale. Żaden szmer nie uszedł jego uwagi. A Fifino nie miał zbyt dobrego wzroku ani słuchu, ale dzięki niewielkim skrzydełkom świetnie fruwał. Potrafił szybko znaleźć coś do jedzenia i zaprowadzić tam głodnych przyjaciół.

No właśnie, jeszcze nie wiecie, że Pim, Danda i Fifino byli przyjaciółmi. Całe dni spędzali razem na wspólnych posiłkach i zabawach.

Co jedli? To, co można znaleźć w lesie – owoce, nasiona, grzyby. A że byli zupełnie mali, nasiona z jednej szyszki wystarczały całej trójce na obiad. Najwyżej na deser zjadali jeszcze po poziomce.

W co się bawili? W różne gry i zabawy – w ganianego, fikanie koziołków, skoki do strumyka jeśli było gorąco, i wiele innych. Najchętniej w chowanego. A chować się było gdzie. Na skraju lasu
nie brakowało krzaczków, korzeni, norek i wykrotów.

Pewnego razu mieli się właśnie zabawić w chowanki. Już odliczyli i wypadło, że szukać będzie Danda, gdy nagle Pim stanął na dwu łapkach i czujnie nastawił uszu. Danda natychmiast spojrzała bystro w tym samym kierunku i zauważyła podejrzany ruch trawy i koniuszek pręgowanego ogona. „Kryj się” – pisnęła i pognała w kierunku najbliższej norki. Za nią pędzili
Pim i Fifino. Za nimi groźny kot Salomon.

Nagle Fifino fiknął koziołka w bok, niby że się przewrócił, i kot rzucił się w jego kierunku. Wtedy Fifino zamachał skrzydełkami i prędko umknął kotu sprzed nosa w górę. Przysiadł na drzewie.
W tym czasie pozostałe zwierzaczki ukryły się w norze. Nie powiodły się kotu łowy. Gdzie indziej musiał sobie poszukać pożywienia.

Danda i Pim byli pełni podziwu dla sprytu i odwagi Fifina. Gorąco dziękowali mu za pomoc. Ale on powiedział: „Przecież gdybyś ty, Pim, nie usłyszał tak wcześnie Salomona, a Danda by go w porę nie wypatrzyła, moja odwaga by nie wystarczyła. Za późno byłoby na ratunek”. „Chyba masz rację” – zgodził się Pim. I dodał: „Zawsze musimy trzymać się razem”.