GÓRA
Wspina się na górę, niosąc kosz owoców arokady – pięknych, w pełni dojrzałych, srebrzystozielonych kul.
Góra nie jest stroma, ale wysoka, o zboczach prawie nagich, miękkich, tak że idąca trochę się zapada.
Z trudem osiąga szczyt. Odpoczywa. Następnie bierze pierwszy owoc, przez chwilę trzyma go w dłoniach, potem stawia na samym czubku góry i mówi: „Biegnij, gdzie chcesz!”
Owoc zaczyna toczyć się w dół. Stopniowo nabiera rozpędu. Chyba już nic nie zdoła go zatrzymać! I oto w połowie zbocza roztrzaskuje się o niewielką, lecz twardą przeszkodę.
Teraz zbiega owoc drugi. I dalsze. Obierają różne kierunki, ale żadnemu nie udaje się dotrzeć do podnóża góry. Wszystkie wcześniej czy później ulegają zagładzie.
Ktoś obserwujący zdarzenie mógłby się dziwić bezsensowi tego działania. A to właśnie teraz na zboczach świętej góry zostaje zasiany arokadowy las, który kiedyś, w przyszłości, będzie ją zdobił płaszczem purpurowych kwiatów i rodził obficie życiodajne owoce.