KRAINA CZERWONYCH SKAŁ
Krainę Czerwonych Skał – tak ją nazwano – oświetla pięć księżyców. Pojawiają się nad horyzontem jako srebrzyste kule i wolno przetaczają przez grafitowe niebo. Ledwo jeden schowa się za czerwone szczyty, wschodzi następny i wędruje tą samą drogą.
Skały są niebotyczne. Tym większą głębią zioną wąwozy i rozpadliny, pojawiające się niespodzianie na ich zboczach. Rozpadliny świeżo powstałe krzyczą jaskrawą czerwienią jak rany. Po ich stromych ścianach spływają ogromne, krwawe krople – początkowo obficie, z czasem rzadziej, wkońcu przestają płynąć. Wtedy rozpadliny ciemnieją. Ich głębie zaczynają dudnić echem głuchym, jak pęknięte dzwony.
Zbocza skał pokrywają porosty tworzące brudnozielone, nieregularne plamy. Mnożą się w nich liczne żyjątka, w ciemności świecące tak intensywnie, że nad kępami porostów unosi się delikatna poświata. Światło księżyców sprawia, że skały rzucają gigantyczne cienie. W ich głębokiej czerni poświata nad koloniami porostów jest szczególnie widoczna.
Kraina ta pozostaje niedostępna. Tylko z oddali można podziwiać jej posępne piękno.