Ludzie! Patrzcie na świat
Można by domniemywać, że pory roku zawsze były w centrum moich zainteresowań, że od zawsze oglądałam je okiem uważnego obserwatora. Otóż nie!
Przez całe dziesiątki lat one dla mnie zaledwie były, zaledwie mijały. Dostrzegałam je w strzępach, we fragmentach. Jeszcze najpełniej lata – no bo obozy, urlopy, jakieś wycieczki. A tak – bardziej że dla chłopców zimowe buty albo płaszcz wiosenny do pralni, że psiakrew! znowu pada! albo podnieść kasztan, włożyć do kieszeni, bo to podobno zdrowo.
Bardzo późno zaczęłam widzieć świat.
Jest we mnie taki dotkliwy żal tego wieloletniego spóźnienia.
Chciałabym krzyczeć: „Ludzie, patrzcie na świat!” A ludzie braliby mnie za idiotkę, wzruszali ramionami, bo o co chodzi tej starej babie? Przecież mają oczy i patrzą.
Lublin, Nałęczów – marzec 1997