Zawał

Dopadł ją przed lustrem. Właśnie czesała włosy. Tego dnia wieczorem miała wyjechać z synem i mężem na wczasy. W torebce były bilety. Odzież w walizkach. Rachunki za mieszkanie, światło, telefon — opłacone. Pogotowie. „Tak, już widzę, co jest. Zabieramy panią” (to lekarz). Sprowadzono ją na dół. Odjechali. O godzinie trzynastej syn zadzwonił do kliniki. Nie żyje!

Poprzedni wieczór. Telefoniczna rozmowa z siostrą.

– Więc wyjeżdżacie?

– Czy ty wiesz, co on przed chwilą zrobił?! Siedzimy przy stole, a on nagle mówi, że z nami nie pojedzie. Że urlop spędzi z kochanką! Zabrał walizkę i poszedł.

Krótka pauza.

– Nie przejmuj się. Będziecie mieli spokojniejsze wczasy.

– Jarek miał łzy w oczach (to o synu). Rozumiesz! Nigdy w życiu mu nie przebaczę, że znowu przez niego Jarek miał łzy w oczach.

Poznali się jako para amantów na scenie teatru objazdowego. Chyba to był Fredro albo jakaś inna kostiumowa farsa. Ona w stylowej krynolince, on w żakiecie i getrach, wzruszali i śmieszyli prowincjonalną widownię. I rzecz zarówno na scenie, jak i poza sceną zakończyła się ślubem, co nie wpłynęło na zmianę ich trybu życia, bo nadal jeździli po Polsce jako para fredrowskich amantów aż do momentu, kiedy po którymś kolejnym przedstawieniu zabrano ją do szpitala, gdzie wydała przedwcześnie na świat syna, a ten stał się dla niej tą najważniejszą rzeczą, najgłębszym uzasadnieniem jej wszelkich wysiłków, jej istnienia.

Trzeba było wejść w nowe role: pani i pana domu, matki i ojca. Grali je jak aktorzy średniej miary, choć aby ocenić sprawiedliwie, ona grała te role z daleko większą pasją. Po jakimś czasie on, który już w kawalerskich czasach zdradzał skłonności do alkoholu, zaczął pić coraz więcej, w atrakcyjniejszym niż domowe towarzystwie, gdzie były także młodsze i daleko mniej niż żona wymagające kobiety, gdzie stworzono pozory stylu życia bohemy — a to wszystko na miarę miasta prowincjonalnego, choć z pretensjami.

Zaczęło się kręcić to pospolite koło: okres szarej egzystencji — mąż wraca pijany — syn w szkole dobre stopnie — mąż wraca pijany — brak w domu pieniędzy — koledzy przywożą męża pijanego — esperal — syn dobre wyniki w sporcie — mąż pijany — brak pieniędzy, trzeba podjąć pracę zarobkową — mąż na odwyku w zakładzie zamkniętym.

Tam poznał kobietę, za której sprawą koło o kilkanaście stopni zmieniło bieg: mąż nie wraca na noc (pełne fantazji uzasadnienie) — syn dobre stopnie — mąż na chałturach (potrzebuje pieniędzy) — w pracy uznanie — mąż nie wraca na noc (już wiadomo dlaczego) — wraca pijany — syn sukcesy — w pracy uznanie — mąż pakuje koszule i przenosi się do tamtej.

Koło powtórnie zmienia bieg: egzystencja początkowo podszyta chęcią zemsty i łzami — syn osiągnięcia artystyczne — w pracy zawodowej ogromne uznanie — targi z mężem o pieniądze — modlitwa — świadomość podupadającego zdrowia, nadchodzącej starości — syn wyjeżdża na studia — szara egzystencja — targi z mężem o pieniądze — kościół, modlitwa — mąż niespodziewanie wraca do domu (niemożliwe jest wspólne łóżko, a nawet zwyczajna rozmowa) — syn osiągnięcia ponad przeciętną — mąż pijany — przenosi się do kochanki — szara egzystencja — mąż wraca (na Boże Narodzenie są razem) — mąż podpity — nie przychodzi na noc — to już wszystko jedno — to już wszystko jedno — serce pełne żalu — serce pełne radości (przyjechał syn) — serce pełne nieprzebaczenia — serce pełne tkliwości (to dziecko jest dla mnie wszystkim na świecie) — serce pełne łez — serce zmęczone…