Nadzieja

Nadzieja!
Pył gwiezdny błyszczący z daleka.
Z bliska proch wiatru podmuchem niesiony,
ulatujący nawet z zaciśniętej dłoni.
W swej nieważkości sypki do ostatnich granic.
            Lotne nic.
            Piękna kpina.
            Niesposób na życie.
Nadzieja!
Wszystko, co mamy na ziemi.
            I poza ziemią.
            I na wieczność całą.

My, łaknący nadziei chociaż za dwa grosze,
chorzy na obojętność, zwykłość, nieudałość,
niedbali konsumenci chwil ciągle bieżących,
łowiących nas cichaczem w swoje szare sieci,
nie patrzący do przodu,
ze wzrokiem ku ziemi –
zmiatacze śmieci życia.

Człowiek – to brzmi dumnie?