Wieczorem
Wieczór nadchodzi –
spokój, spokój.
Cisza łagodzi dnia zarzewie.
Wszystko zamiera w wibrośpiewie
trwając na jednym górnym tonie.
Kielichy kwiatów
kształtem woni aż ponad siebie napełnione,
skrzydła ptaszęce
ułożone do snu krótkiego szarą plamą,
anielski tryl
wzwyż wzlatujący do tronu Stwórcy –
stojąc w ciszy
chłoniemy w siebie
my, spragnieni.