SZCZĘŚLIWI

Woda jest ich żywiołem. Miejscem ich narodzin, życia i śmierci. Ich żywicielką. Jest dla nich światłem i mrokiem. Śpiewem i ciszą. Domem i daleką podróżą.

Kiedy płyną, woda ściele się pod ich ciała jak droga, na której poboczach łagodnie wachlują pędami dziworosty. Otwiera przed nimi wciąż nowe i nowe kryształowe drzwi. W puszcza ich w komnaty jasno oświetlone, przejrzyste. W komnaty mroczne, zawieszone obficie ciężkimi festonami. W komnaty ciemne, pełne grozy – jakby zastygłe w absolutnym bezruchu.

W którejś z dalszych komnat zapewne zastaną obfitość jadła i będą mogli się pożywić. A w kolejnej miękkie łoża z dziworostów, gdzie będą mogli spocząć. A w następnej, w kręgu światła i przy muzyce wodospadu, zapragną tańczyć. A w następnej…

Ktoś czuwa, aby wszystkie wody świata otwierały przed nimi, bez końca, swoje kolejne tajemne drzwi.