Chwila zdumienia

Myślałam, że są reliktem przeszłości opiewanym w sielankowych wierszach przez poetów. Romantycznym symbolem polskości. Ilustracją do muzyki Chopina…

I oto między Dęblinem a Radomiem zobaczyłam je stojące szeregiem wzdłuż miedz i rowów. Przecinające rosochatymi łbami młodą zieleń pól. Trzepocące srebrzystymi witkami na majowym wietrze.

Wierzby – z wierszy tęskniących na wygnaniu za Polską poetów. Z ludowych śpiewek o fujarkach. Kiczowate. Łzawe. Z dziuplami pełnymi latawic i czortów. W aureoli jasnozieleniejących gałązek.